intro

wstęp

księga gości

tourette

wyprawy

Grenlandia

Grenlandia 2

Gernlandia 3

kalendarium

Beskidy

Mt. Blanc

Syberia

Elbrus

galeria

galeria 2

galeria 3

Familiada

Familjada 2

Sky Dive

sportowcy

Anna Dymna

Bungee

Satyry

Świadectwa

z Gościa

Londyn

Londyn 2

Londyn 3

Londyn Filmy

Quady

Wczasy

Wczasy 2

Wczasy 3

Lila

Ślub

Wesele

KENIA

Bieg Tureta

FILMY

Ateny 42,195

100kmTeam

AtenyFilm





  BESKID ŚLĄSKI I ŻYWIECKI - Marzec 2006r

Wisła Głębce, Przeł.Kubalonka, Stecówka, Pietraszonka,Zaolzie, Koniaków, Ochodzita, Kamesznica,
PKS-Milówka, Hala Boracza,Hala Skurzacka, Hala Bieguńska,Hala Lipowska,powrót Hala Boracza , Żabnica

 

                                                                                                                                                                     


KTO ZAPINA SIĘ DO SAŃ, A ZAPOMINA CELU, NIE NADAJE SIĘ NA WĘDRÓWKE.
KTO ZAŚ DBA I PIELĘGNUJE SWĄ MOTYWACJĘ, TEMU CHWAŁE POPRZEDZA POKORA
NIKOGO ZATEM NA ZIEMI, NIE NAZYWAJ PRZEWODNIKIEM SWOIM,
ALBOWIEM JEDEN JEST PRZEWODNIK, - TEN W NIEBIE.!!!



Przez otwarte pole .Utorowac droge.

Awaria sprzętu-zawracam ze szlaku.

Pomaga miejscowy góral p.Andrzej.

24h oczekuje na nowy sprzet.

Poeta Kazimerz Józef Węgrzyn.

Przez kilka malowniczych kilometrów.

Konie,choc nie mechaniczne.

Trochę pobłądziłem,ale wyszło na dobre

Tu wąsko ,jak w rynnie..

Około 4km,stromo w dół,ale pięknie.

Chwila odpoczynku,coś do picia.

Ul za potrzebą-Pietraszonka.

Chatka studencka na Pietraszonce.
Byłem tu 23 lata temu pierwszy raz.

Chwile przedtem, pije ciepłą wode ze
strumyka z pod gruntu.

Na hale Lipowską przyjechali Słowacy.

Na szlaku mija mnie 7 turystów.

Ciężko przez las,sanie ześlizgują się.

Ambitnie ciągnę 40 kg sanie pod górę

Student z Gliwic i GOPRowiec z Katowic
Spotkanie na szlaku.

Namiotem targało od 17 do 9 rano.
Znajdz namiot (powiększ zdjęcie)

Dziś zrobiłem ponad 20km.Tylko tu udaje
mi się rozbic obóz. Wokół tylko zaspy.

Malownicze tereny. Odpocznienie dla
oczu podczas wysiłku.

Resztkami sił docieram na Ochodzitą.

Znowu pod górę,ale pod szczytem.

Tu wchodziłem,dosłownie na czworaka.

Robiąc zdjecie zapadam się w zaspe.

Tu pozostawiam sprzęt .Z tego miejsca
właśnie spadłem.Bardzo wąsko !.

FOLLOW WYOBRAZNIĄ
FOLLOW the VOICE of HEART
BY W EXTREME WYSIŁKU
ZOBACZYC COM WART !!!

 

                                                                                                                                               

 

Wyprawe rozpocząłem w Głębcach,z zamiarem ukończenia jej na hali Miziowej.Po dotarciu na Boraczą,udałem się zielonym szlakiem na hale Lipowską.Niestety w połowie drogi okazało się iż szlak stał się trudny,niczym w Tatrach.Zważywszy iż ciągnąłem 40 kg pullki.Po przebyciu kilkuset metrów,raz pchając sanie z tyłu ,raz z boku powodowało to coraz większą trudnośc.W pewnym momencie przestraszyłem się iż mogę po prostu spaśc w dół.Około 4 pięter.Bałem się cofnąc wsecz,jak i pójśc do przodu,nawet próbując stopniowo rozładowac sanie aby poprzenosic ich zawartośc.Każdorazowe przemieszczanie się wokół sań, powodowało obsuwanie się pokrywy śnieżnej.Zawężało to szlak oraz możliwośc manewrowania nie tylko saniami.PO chwili namysłu zostawiłempullki na szlaku ,udajac się na Lipowską.Tam poprosiłem GOPRowców o pomoc,twierdząc że mogę spaśc.A jeśli spadnę z saniami?( I tu moje przeczucie sportowe ,instynkt ,nie zawiódł.Miało to miejsce po raz trzeci w mych extremalnych sportach. Tu także włączyła mi się tzw. czerwona lampka,przed planowaną samotną wyprawę na Grenlandie.A jeśli analogicznie taka sama sytuacja wydarzy się właśnie tam ?) Po kilku minutowej rozmowie stwierdzili iż mam oczekiwac na wiadomośc, drugiego dnia.Niestety następnego dnia odbywała się impreza tzw.masowa.Panowie decydenci (nie piszę tu o GOPRowcach,którzy przybyli do mnie),niestety zaprzeczyli swym ideom.Nie udzielono mi żadnej pomocy.Potrzebowałem pomocy,dwóch dodatkowych par rąk.Po darmowym noclegu w schronisku udałem się sam na miejsce by jakoś sobie poradzic.Cały czas jednak mając przeczucie iż mogę spaśc.Po dotarciu na miejsce ,przy moich saniach spotkałem dwóch turystów z Katowic.Postanowili mi pomóc.Gdy jednak przystąpiliśmy do działania ,plecak który ściągałem z pleców na wąskim trakcie,zciągnął mnie w dół. Zdając sobie sprawę że zaczynam spadac ,zdążyłem podnieśc głowę i wyprostowac nogi.Myśląc iż jeśli uderze w drzewo to najwyżej połamię sobie nogi.Wszystko to trwało około 5 sekund.Zrywając za sobą mini-lawine,po chwili byłem na dole.Ześlizgując się w dół.próbowałem nawet sie zatrzymac ,stawiając opór stokowi.Niestety jest to niemożliwe.Po chwili usłyszałem. Wszystko okey? - chłopcy poczęli mnie wyciągac do góry.Dobrze iz spadłem na pupie,a nie bokiem lub głową w dół.Jak "wykrakałem,tak spadłem" Śmiałem się po chwili,lecz miałem złośc do tzw.GOPRowych decydentów.A gdybym był sam na szlaku ? I tu sprawdza sie przysłowie- Umiesz liczyc, licz na siebie.Czy chłopcy byli tam przypadkowo? Dalej będę kontynuował me wędrówki ,lecz nigdy już nie wezwę GOPRu !
Schodząc z Boraczej do Żabnicy widziałem parke saren z młodymi i cieszy mnie że przez kilka dni mogłem poczuc sie jak one.A przecież i kozice czasem spadają ze skał. Idę za rok ponownie, bo jak mówią -Żelazo trzeba hartowac !!!

                                                                                                                                                                 

Serdeczne podziękowania za bezinteresowną pomoc :
Schronisku PTTK na hali Lipowskiej
Schronisku PTTK na hali Boraczej -
Dominikowi i Wojtkowi


Tuż po upadku.

Spadam około 4 pięter w dół.

Pociągnąłem mini-lawine.
KIlka sekund wygladało groznie.

Ostatnie kilkanaście metrów.
Kolega podaje line z sań.

Ponad 20 metrów w góre.

Tuz po udzielonej mi pomocy.

Wojtek i Dominik przypadkowi turyści
pomagają w tarapatach.Było ostro !

RÓŻOWY POLONEZ

Na różowych salonach, nieustanny bal
życie toczy się wokół, banków giełd i sal
Towarzyska elita w cichym gwarze donosów
pisze naszą historię, w imię wspólnych losów
Rośnie nasza ojczyzna ze stolicą w Brukseli
coraz więcej wolności,coraz więcej burdeli
Ci co pluli na Polske,ida pierwsi,mój Boże
niosa sztandar wolności,lecz w różowym kolorze
Na różowych salonach,niustanny bal
barwną maskę założył narodowy żal
Nad padliną kłamstwa archiwalny smród
bo afery i skandal, polityczny brud
Od czerwonej trybuny długi cień Stalina
lecz kto dzisiaj pamięta
gdzie jest chwała ? gdzie wina ?
Medal głośno podzwania bolszewicka paradą
pachnie znowu jak w Jałcie, zakłamaniem i zdradą
Na różowych salonach nieustanny bal
dziś niemodny jest biedny,dziś niemodny żal
Na paradzie głupoty trwa dewiantów zabawa
zachłystuje się ślubem nowoczesna Warszawa
Nad głowami maluczkich według prawa mamony
przelatują bezgłośnie,polityczne demony
Tylko siła się liczy,małych dziś nikt nie ceni
głośno wokół tyrana,cisza wokół Czeczeni
Świeci w oczy ekranem zakłamana TV
zniewolone umysły,tolerancji szał

Kazimierz Józef Węgrzyn


SPONSOR WYPRAWY / MORE THAN EXPLORE / GLIWICE

 

                      EGZYSTENCJI  BÓL  ,  PRZENIKA  MĄ  DUSZE ,

                PŁACZ   CO  NIE  UPADLA ,  -   INSPIRUJĄC  DUSZE

                                                                                                                                                                     


 


WBcom.pl